ULUBIEŃCY I ODKRYCIA (GRUDZIEŃ/STYCZEŃ)


Cześć! Przychodzę dzisiaj do Was z wpisem o kosmetykach, które ostatnio odkryłam i z wielką przyjemnością używam. Zapraszam do lektury i koniecznie dajcie znać w komentarzach czy używałyście tych produktów :)

O rewelacyjnym serum pod oczy marki Collistar już Wam wspominałam. Jeżeli szukacie kosmetyku, który rozprasuje drobne zmarszczki mimiczne, nawilży, wygładzi i uelastyczni skórę wokół oczu, to koniecznie zastanówcie się nad jego zakupem. Mnie jego działanie zachwyciło :)


Grejpfrutowo - pigwowy balsam ochronny Stenders polubiłam już po pierwszym użyciu. Ma bardzo przyjemny zapach, fajnie rozprowadza się po ustach i nie klei się. Rewelacyjnie regeneruje spierzchnięte usta, skutecznie nawilża, wygładza i pomaga pozbyć się suchych skórek. Efekty jego działania zauważyłam już po pierwszym razie, a używany codziennie zdecydowanie poprawia kondycję ust. Skład ma bardzo przyjemny, znajdziemy w nim między innymi: masło Shea, wosk pszczeli, olejek eteryczny z grejpfruta, ekstrakt z pigwy i glicerynę. Ten niepozorny balsamik oczarował mnie i dzięki niemu mogę używać matowym pomadek :) Bardzo polecam! (19,99 zł)


Gąbki o makijażu Softie od Annabelle Minerals występują w trzech rozmiarach: L (do podkładu), oraz M i S (odpowiednio mniejsze), które świetnie sprawdzają się między innymi do punktowego nakładania korektora. Aplikowany za ich pomocą na mokro, wygląda o wiele lepiej, bardziej lekko i promiennie. Z resztą używam Softie nie tylko przy makijażu mineralnym. Rozmiar S (po prawej na zdjęciu) służy mi niemalże codziennie do aplikacji zwykłego korektora pod oczy. Kosmetyk o wiele lepiej wnika w skórę, wygląda bardziej miękko i naturalnie niż wklepywany palcami. Bardzo polubiłam ten sposób aplikacji. Gąbeczki są zbite i dobre jakościowo. W zależności od wielkości kosztują od 9,90 zł do 19,90 zł.   


Płyn micelarny Bioderma Sensibio wychwalają chyba wszystkie blogerki kosmetyczne i wcale się im nie dziwię. Dotychczas było mi nie po drodze z tym produktem i zawsze przekładałam jego wypróbowanie na "później". Dzisiaj Sensibio dołącza do grona moich ulubionych produktów do demakijażu. Jest skuteczny, wydajny, nie podrażnia i nie wysusza skóry. Wypróbowałam miniaturę i planuję zakup dużej butli. Muszę tylko polować na promocję :)


Zimą moja skóra (szczególnie na łydkach i przedramionach) jest przesuszona i ściągnięta. Wymaga odpowiedniej pielęgnacji i skutecznych kosmetyków. Nie sądziłam, że kojący balsam do ciała Sylveco, o dość lekkiej konsystencji tak bardzo przypadnie mi do gustu. Bardzo fajnie łagodzi przesuszoną skórę i przynosi jej ulgę. Stosowany regularnie poprawia jej nawilżenie, chociaż do ideału troszkę mu brakuje. Radzi sobie także z podrażnieniami po depilacji :) Ma fajny, naturalny skład, wygodne opakowanie z pompką, przyjemną konsystencję i szybko się wchłania. Jedyne co średnio mi odpowiada o tej porze roku to rześki, miętowy zapach i delikatne uczucie chłodzenia. Latem byłoby super, zimą niespecjalnie ;) 300 ml/ok. 38 zł. 


Chyba nie jestem w stanie zliczyć ile kremów do rąk wypróbowałam już w tym sezonie. Moje dłonie zimą są w bardzo kiepskim stanie - przesuszone, spierzchnięte, z pękającym na zgięciach palców naskórkiem. Znalezienie dobrego kremu graniczy niemalże z cudem, ale one też się zdarzają, więc trafiłam wreszcie na coś ekstra. Dermedic Linum - regenerujący krem do rąk dla skóry suchej, bardzo suchej i atopowej stał się moim wybawieniem. Zawiera olej lniany, lanolinę, alantoinę i witaminę E. Ale szczerze mówiąc, w tym momencie nieistotne staje się dla mnie to co ma w składzie i ile kosztuje. Ma ratować moją skórę i nic innego się nie liczy. I wiecie co? Dał radę. Po kilku użyciach wiedziałam, że to strzał w 10. Po dwóch tygodniach skóra moich dłoni (pod warunkiem że używam kremu regularnie) nie jest już sucha, ściągnięta i popękana. Jest gładka, miękka a wszystkie ranki się zagoiły. Krem ma lekką konsystencję, świetnie się wchłania i przyjemnie pachnie. Dla mnie jest idealny i szczerze go Wam polecam. 100 g/ ok. 12 zł


Przy okazji zakupów w Douglasie kliknęłam miniaturkę produktów Clinique - Zestaw 3 kroków do skóry mieszanej w kierunku tłustej i dwa produkty w nim zawarte bardzo przypadły mi do gustu. Pierwszym z nich jest mydło w płynie Liquid Facial Soap Oily Skin Formula, które rewelacyjnie i dogłębnie oczyszcza skórę, przynosząc uczucie odświeżenia i przyjemny chłód. Przy tym pięknie pachnie, super się pieni i jest bardzo wydajne. Niestety nie mogę używać go regularnie, bo przesusza moją skórę, więc myślę nad zakupem wersji do cery suchej. Chcę jednak najpierw wypróbować mniejszą pojemność, bo nie jestem pewna czy inny skład też tak bardzo mi się spodoba. 

Drugim produktem jest nawilżający żel dramatically different moisturizing gel o ultralekkiej konsystencji, ekspresowo wchłaniający się, który pozostawia skórę miękką, wygładzoną i promienną. Spakowałam ten duet do wyjazdowej kosmetyki i wraz z płynem micelarnym Biodermy wystarczył mi do wieczornej pielęgnacji. Żel nie zastąpił mi oczywiście ulubionych kremów do twarzy, ale bardzo spodobał się mojej skórze a mnie zaskoczył ekspresowym działaniem i umiejętnością łagodzenia nieprzyjemnie ściągniętej skóry. 

A Wy? Co fajnego ostatnio używałyście?

Zobacz także:

22 komentarze:

  1. Bioderma jest też moim ulubieńcem. Jest to jedyny płyn micelarny, który ani trochę nie podrażnia moich oczu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bioderma jest moich hitem - teraz testuje wersje zielona do skóry tłustej i mieszanej i poki co równiez jest fajna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam tylko Biodermę - świetnie radzi sobie z makijażem, ale cena odstrasza. Równie świetnie spisuje się u mnie różowy płyn Garniera :)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam kosmetyki Dermedic! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Żadnego z nich nie używałam,mimo że większość znam 'z widzenia' :) Ta je opisujesz że wszystkie bym chciała :D zwłaszcza krem pod oczy,balsam do ust i krem do rąk :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Serum pod oczy mnie zainteresowało:) niebawem wykończę swój krem pod oczy - mocno średni, mam jeszcze jeden w zapasie, więc jak wykończę wszystko, to zacznę polować na to cudo:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiedziałam, że Annabelle ma w swojej ofercie także gąbeczki do makijażu! Muszę koniecznie je wypróbować! Serum pod oczy bardzo mnie kusi, mam bzika na punkcie moich pierwszych zmarszczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam nic z twoich ulubieńców :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam tylko Biodermę, ale jakoś mocno mi w pamięć nie zapadła...zainteresował mnie balsam i krem pod oczy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gąbeczki od Annabelle Mineral bardzo lubię ;) Uwielbiam nimi aplikować zarówno minerały jak i zwykły podkład w płynie.

    OdpowiedzUsuń
  11. ostatnią pozycję też polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój grejpfrutowo - pigwowy balsam ze Stendersa powędrował do torebki jako ratunek SOS w nagłych wypadkach :D Posiadam średnią gąbeczkę Annabelle Minerals i niestety się z nią nie polubiłam, jest jak dla mnie zbyt twarda nawet po namoczeniu :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Biodermę używałam i jestem również zadowolona, ostatnio Oeparol - płyn micelarny, także skuteczny i delikatny, zaciekawiłaś mnie Stenders - kiedyś wypróbuję, używam maść Blistex do ust - to moje wybawienie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Najbardziej interesują mnie te gąbki do makijażu, chociaż teraz bardziej ciekawią mnie te Blend it i zastanawiam się o co tyle hałasu i czy rzeczywiście są warte uwagi, a może to kolejna blogowa obsesja, która minie szybciej niż się pojawiła :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz:)

Odpowiedzi na Wasze pytania zamieszczam u siebie na blogu.
Proszę o nie umieszczanie w komentarzach linków do blogów i rozdań - takie wpisy będą przeze mnie usuwane.